Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się specjalnie. Niespodziewanie jednak trafił do mnie długo oczekiwany i wywalczony CRKT M21-04 o którym śniłem i marzyłem od czasu, kiedy tylko go zobaczyłem. W chwili, gdy pierwszy raz wziąłem go do ręki na I Ogólnopolskim Zlocie Miłośników Noża po prostu przykleił mi się do dłoni.Morgul musiał odbierać mi go niemal siłą. Wtedy pomyślałem „Musze go mieć!”. I oto jest! Postanowiłem cyknąć mu fotkę zanim przetestuje go na dworzu.

Wziąłem go razem z psem na spacer. Nóż ciążył w kieszeni i rwał się żeby coś pociąć. Nie jest to lekka bestia, bo waży 153 gramy. Waga sprawia, ze do M21 podchodzi się na poważnie. Porządny klips jednak bez problemu utrzymuje go w wygodnej pozycji. Kiedy mój biegający opodal pies przyniósł mi znaleziony w trawie patyk od razu znalazłem dla niego zastosowanie. Przy pomocy flippera otworzyłem dziesięciocentymetrowe ostrze a dźwięk zapadającej blokady liner lock, który mógłbym porównać do dźwięku zamykającej się płyty grobowej, upewnił mnie, że o palce mogę być spokojny. Oprócz tego mam jeszcze LAWKS blokujący liner lock przed samodzielnym zwolnieniem się. Co prawda nie wiem jak ten liner lock mógłby się sam zwolnić, bo sam mam czasem problemy z jego odblokowaniem, aż tak głęboko i mocno zapada, ale przezorny zawsze ubezpieczony a i producenci mieli w tym jakiś zamysł.

Grubość głowni również daje poczucie bezpieczeństwa. 3,5mm stali AUS8 nie jest łatwo złamać. Niepełny szlif zwiększa wytrzymałość głowni, jednak jest na tyle wysoki by pozwalać na łatwe ciecie nawet grubych przedmiotów. Nóż dostałem fabrycznie naostrzony na brzytwę. Przy odrobinie pracy udało mi się nawet podzielić włos! No, ale weźmy się wreszcie za patyk. Usiadłem na ławeczce i wziąłem się za struganie. Po chwili leżała przede mną kupka ścinków a w ręku malutki kawałeczek patyczka. M21 sam zaczął rozglądać się, co przeciąć dalej. Pomyślałem ze czas na papierowy tescik. Przechodząc obok apteki zauważyłem ze mila pani farmaceutka wynosi jakieś pudła. Grzecznie zaoferowałem pomoc i po chwili leciałem zadowolony z pudłami w ręku w jakieś ustronne miejsce. Wybrałem placyk koło śmietnika coby móc łatwo ścinki uprzątnąć. W tekturę nóż wchodzi jak w masło. Wartości penetracyjne powiększa mu false edge poprowadzony do polowy długości głowni natomiast tnie wspaniale dzięki lekkiemu recurve.

Z pudlami M21 uporał się niczym Małysz w szczytowej formie ze swoimi przeciwnikami na skoczni. Sprzątnąłem walające się tekturowe ścinki i udałem się do domu. Tam przygotowałem obiad. Pyszna karkówka z grilla. Nóż był chyba głodny po podroży, bo wgryzał się w mięso jak bulterrier w złodzieja. Po chwili zajadałem ze smakiem pyszny posiłek. Do jedzenia jest trochę za ciężki, ale sprawdza się w swojej funkcji. Dzięki kształtowi głowni drop point czubek umożliwia precyzyjna prace na talerzu i nie tylko.

Niespodziankę sprawiło mi to, ze mimo iż miałem mokre i tłuste ręce nóż nie ślizgał się w nich. To zaleta rękojeści ze stopu tytanu zastosowanego przez firmę CRKT. Jest ona tak twarda ze można nią nawet wbijać gwoździe. Oczywiście nie będę tego robił nowym nożem… No dobra, przyznaje się, zrobiłem to. Owinąłem nóż szmatka coby się nie obił i wbiłem mały gwoździk w deskę. Od biedy można go tak używać, ale od tego jest młotek, a firma CRKT nie bierze odpowiedzialności za to, jeżeli zepsujemy tak swój nóż.

Umyłem go dokładnie uważając żeby się nie pociąć za bardzo. Zadowolony z efektów postanowiłem usiąść przed komputerem i wystukać niniejszy tekst ku poszerzeniu Waszej już i tak rozległej wiedzy. Mam nadzieje ze moje wynurzenia przydadzą się Wam w przyszłości i pomogą rozwiązać dylemat jaki nóż kupić, kiedy jest potrzebny niedrogi, niezawodny i duży folder. Piszę duży, bo złożony ma 13,5 cm natomiast gdy się go rozłoży M21 „rośnie” do długości ponad 32cm! Rozkładać jednak wygodnie można tylko przy pomocy flippera. Próbowałem kołkiem, ale jest to straszliwie niewygodne. Owszem, da się zrobić, ale flipper jest zdecydowanie wygodniejszy i szybszy. Kołek w tym nożu działa tylko jako blokada złożonego ostrza, którego ni jak nie idzie wytrząsnąć. Próbowałem z zamachu, potrząsając i na kilka innych sposobów, ale głownia siedziała bezpiecznie w rękojeści. Dzięki temu nóż jest bezpieczny i możemy mieć pewność, że my też jesteśmy, kiedy trzymamy go w kieszeni. Wiemy ze na pewno sam się nie otworzy. Poza tym flipper pełni jeszcze jedną bardzo ważną rolę. Po rozłożeniu noża działa jak pseudojelec skutecznie jednak zabezpieczając nasza rękę przed ześliźnięciem się na ostrze podczas wykonywania pchnięć. Kształt rękojeści jest tak skonstruowany, że również przy wyciąganiu zaklinowanego noża nie powinien wyśliznąć się nam z dłoni. Poza tym wygodnie się ją trzyma w każdym chwycie, nawet lewą ręką, która można równie dobrze operować nożem gdyż jest on symetryczny. Jedynym mankamentem jest to ze nie można przełożyć klipsa.

Podsumowując – jest to budżetowy czołg wśród noży składanych.