Jest to jeden z tych noży, nad którymi człowiek się nie zastanawia i po prostu chce go mieć. Zaciskasz ręce na zielonej micarcie i czujesz się jak ktoś, komu nic nie stanie na drodze.

Czarne 11-to centymetrowe ostrze, pokryte odporną na zarysowania powłoką, mimo niewielkich rozmiarów, potrafi mile zaskoczyć, choć zanim zdecydujesz się go użyć, trudno będzie Ci oderwać od niego wzrok.

Nożyk dostajemy w ohydnym pudełeczku, dołączanym chyba tylko w celu przetestowania fabrycznej ostrości, a trzeba przyznać uczciwie, że nóź do ostrych należy i swobodnie zwisające linki nie stanowią dla niego żadnego problemu. Trzymanie ostrza jest jak zwykle fenomenalne, kiedy ma się odczynienia ze stalą 154CM.

Tak więc za konkurencyjnie niską sumę dostajemy nożyk, wykonany z dobrych materiałów, przy tym dokładnie i w sposób przemyślany. Na rękojeści z micarty nie uświadczymy ostrych brzegów, które uniemożliwiły by solidny, bezbolesny chwyt. Rękojeść w pierwszej chwili może wydać się mała, ale kilka minut pracy szybko rozwiewa wątpliwości, mocny i wygodny chwyt, nie jest zaburzany przez zbędne wcięcia i żłobienia.

Yari to narzędzie pracy, w którym nacisk położono na zastosowanie praktyczne, a nie o stronę wizualną Choć trzeba jednocześnie przyznać, że nożyk zostaje w pamięci po spojrzeniu i zachwyca swoimi prostymi kształtami, dzięki którym wydaje się on jeszcze lżejszy, niż jest w rzeczywistości.

Gdybyś go jednak Czytelniku nie pokochał, zapomnij o używaniu go w domu czy w kuchni. Ten nóż czeka na prawdziwe wyzwania, których dostarczysz mu, gdy przyjdzie Ci rozkładać obozowisko w lesie, czy pogoda zmusi do zbudowania sobie schronienia. Yari na pewno poradzi też sobie z przygotowaniem kija na wędki i z oprawieniem upolowanych zwierząt. Ostrze combo daje duże możliwości w pracach leśnych i na survivalowych, kiedy zależy nam na agresywnym cięciu.

Nóż jest niezwykle lekki i wygodny w noszeniu. Jedyną jego wadą jest kydexowa pochwa z klipsem, nieprzystosowanym do leśnych czy górskich wypadów. Aczkolwiek drobna inwestycja w tek-locka zdecydowanie poprawia właściwości nośne i umożliwia szybkie wydobycie noża z nawet najbardziej wymyślnego miejsca w plecaku. Nie ma możliwości, żeby nóż wysunął się nam razem z kaburą.

Czy można więc z Yari wyruszyć na szlak bez strachu o to, że nie przetrwa cięcia, prucia czy rąbania? Można i nie ma się czego obawiać, bez dwóch zdań jest to nóż z aspiracjami do bycia poważnym narzędziem survivalowym – kompanem przy pasie czy przy plecaku, któremu nie straszne są nasze (rozsądne!) pomysły.

Dla mnie jest to kolejny nóż, godny zaliczenia do kategorii dobra jakość za podejrzanie niską cenę.