O legendarnej renomie i jakości noży firmy Microtech napisano już wiele i nie ma sensu tego w kółko powtarzać przy każdej recenzji noża z tej stajni. Zatem w tym przypadku ominę przydługi wstęp i przejdę od razu do rzeczy.

Nóż Microtech Amphibian Auto (na zdjęciu wersja manual – przyp. Vince) to niewątpliwie król automatów roboczych. Opisywany egzemplarz to starsza wersja, która ma klingę ze stali 14-4 CrMo, stone wash z czarną powłoką borone carbide, która jest jedną z najtrwalszych powłok, z jakimi się do tej pory spotkałem.W obecnych modelach stal ta została zastąpiona inną – S30V. Projekt klingi jest wg mnie rewelacyjny – uwydatniony brzusiec, lekki recurve i wysoki szlif plaski zapewniają fantastyczne możliwości cięcia. Rękojeść z aluminium lotniczego jest wprost idealnie zaprojektowana. W dłoni leży wyśmienicie, w każdym możliwym chwycie, ponadto dzięki tyłowi zakrzywionemu w dół nóż sam się układa w dłoni ostrzem do przodu, idealnie do cięć, precyzyjnych manewrów oraz pchnięć. Lekko uwydatniona garda zapewnia zaskakująco pewny chwyt i zabezpiecza palce przed ześlizgnięciem się na ostrze w razie mocniejszego przebijania.

Klips noża jest typu tip down, czyli nóż przyczepiony do paska jest skierowany ostrzem do dołu. Jest to wygodne rozwiązanie, jeśli nosimy nóż bardziej z tylu ciała, jednak niezbyt ergonomiczne, jeśli preferujemy noszenie bliżej przodu. W zestawie dostarczana jest także pochwa, którą można zamontować pionowo lub poziomo na pasku, jednak jest ona raczej średniej jakości – materiał w jej wnętrzu bardzo szybko się strzępi i mechaci, co wygląda dość nieciekawie. Dlatego ja preferuje noszenie tego noża na pasku od spodni z prawej strony.

Ogólne wrażenia z użytkowania można podsumować jednym słowem – hiperrobociarz. Ciął wszystko, setki grubych kartonów, kable, plastikowe taśmy, folie, drewno. Niezwykle wygodnie się nim manewruje, mi osobiście najlepiej leży w ręce ze wszystkich noży, jakie do tej pory trzymałem, chodzi płynnie i praktycznie każdy konwencjonalny sposób trzymania tego noża sprawia wrażenie, że sprzęt ten jest częścią ręki. Ponadto wersja auto ma te przewagę nad manualem, że nie posiada charakterystycznej dla Amphibiana M/A łezki do otwierania noża, która co prawda jest bardzo chwalona jako pewny sposób otwierania, jednak ja osobiście nie lubię tego typu wystających elementów, które zabierają mi część długości ostrza, co zdecydowanie utrudnia krojenie czy tez ewentualnie wbijanie. Z drugiej strony wielu ludzi mówi, że automaty są zawodne. Cóż, trochę prawdy w tym jest, jednak jest to prawda na zasadzie – bardziej skomplikowane = bardziej zawodne. W moim Amphibianie sprężyna padła po 2 latach, jednakże jeśli takie cos się stanie, to wysyłamy nóż do autoryzowanego dealera firmy Microtech na Polskę, gdzie jest on szybko i bezpłatnie naprawiany i odsyłany z powrotem. Nasz człowiek spisuje się o niebo lepiej niż standartowy serwis MT za granicą.

Nie da się ukryć też, że w tym nożu można wyraźnie odczuć taktyczną duszę. Myślę, że cechami, które wyszczególniałyby go jako dobrego fightera, są kształt ostrza – idealny do wykonywania cięć – mniej groźnych niż pchnięcia (ryzyko konfrontacji z prokuratorem mniejsze) oraz design rękojeści – nóż sam układa się w chwycie floretowym, a jego wyważenie sprawia, że płynne i szybkie przechodzenie miedzy różnymi chwytami jest bardzo łatwe.

Podsumowując, jest to mój absolutnie ulubiony folder, a trochę ich już w rękach miałem. To, co sobie w nim cenię, oprócz tzw. „zapasu mocy”, to jego wspaniały design, ergonomia i swoista wszechstronność. Nie jest to co prawda łom do rąbania cegieł tylko po prostu fantastyczny folder taktyczno-roboczy. Dla kogo jest ten nóż? Ciężko sprecyzować. Myślę, że byłby dobrym narzędziem zarówno do pracy cięższej, jak i dla służb mundurowych, a nawet i ratowniczych. Jednak do biura to trochę wygórowany wybór, nóż wygląda dość groźnie, widok wyskakującego ostrza automatu i dźwięk zapadającej blokady plunge lock czasami powoduje, że ludzie nieoswojeni z nożami odskakują pod ścianę. Ponadto Amphibian jest nożem miejskim. Średnio by się spisywał w ciężkich warunkach terenowych, co nie znaczy, że źle, po prostu do tego typu zastosowań są inne noże. Jeśli jednak chcemy nóż do zastosowań typowo miejskich, to Amphibian jest świetnym wyborem.