Firma Smith&Wesson, słynąca w świecie przede wszystkim z produkcji broni palnej, postanowiła poszerzyć swą ofertę o równie niebezpieczne, jaki i niepozornie wyglądające ostrze, którym jest malutki sztylet H.R.T.

Kupując go, trzeba mieć świadomość, że jest to nóż o przeznaczeniu obronnym, mający stanowić dla posiadacza ostatnią deskę ratunku w wypadku zagrożenia życia, choć oczywiście pamiętajmy o tym, że to, co nosimy na co dzień, powinno być również choć trochę praktyczne.

Tak więc jaka jest recepta na dobry sztylet? Powinien być krótki, ale na tyle długi, żeby dało sie go pewnie trzymać. Musi być w miarę szeroki, ale nie może odstawać pod ubraniem i musi posiadać kaburę, umożliwiającą szybkie wyjmowanie. Wreszcie patrząc naszymi polskimi realiami, powinien być w konkurencyjnej cenie.

Nóż o długości niespełna 19-tu centymetrów, o 9-cio centymetrowym ostrzu ze stali 440 za małe pieniądze daje nam swobodę w noszeniu i pewność, że pozostanie niezauważony na przykład pod letnim t-shirtem. S&W pokazała po raz kolejny, że można poradzić sobie z wyzwaniem, jakim jest zaspokojenie potrzeb klienta o ograniczonym portfelu.

Sztylecik dostajemy w kartonowym, makulaturowym pudełeczku, które powinno natychmiast zginąć podczas prób przebijalności, z którymi H.R.T. radzi sobie całkiem dobrze tak długo, aż nie napotka zbyt twardego „przeciwnika”. Z kolei jeżeli chodzi o fabryczną ostrość, to nóż może krótko zastąpić maszynkę do golenia, a do tego jest dużo lżejszy i wygodniejszy w transporcie.

Do kydexowej kabury podchodziłem najpierw z rezerwą, ale miliony upadków, lotów i taplania sie w kurzu i piachu pokazały, że radzi ona sobie bardzo dobrze. Jedynym jej mankamentem może być klips do mocowania, któremu niestety zdarza się „puścić” i wtedy wyciągamy nożyk razem z kaburą – po raz kolejny radzę zaopatrzyć się w tek-locka.

Największym plusem H.R.T. jest dla mnie możliwości skrytego noszenia, co ułatwia poruszanie się z nim na przykład w mieście. Ot, taki cichy przyjaciel, niemalże zlewający się z pokrowcem na telefon przy pasku, do tego jest lekki.

Przy decyzji zakupu należy się jednak zastanowić, po co nam taki nóż i czy czujemy, że da nam on poczucie pewności i wsparcia, gdyż nie oszukujmy się, jako EDC (z ang. every day carry – do codziennego noszenia – przyp. Vince) są lepsze noże. Jeżeli H.R.T. ma być pięknym sztyletem do kolekcji – na pewno są ładniejsze i bardziej reprezentacyjne, jednak jeśli szukasz narzędzia do samoobrony, który nie straszy ani wielkością, ani ceną, to właśnie znalazłeś cos dla siebie.

Oto, co musisz zrobić: wejdź do sklepu, weź go do ręki, spójrz na cenę i rozejrzyj się w około. Widzisz gdzieś taki sztylecik za mniejszą cenę? Ja nie widziałem.