Surowe wykonanie, brak jakichkolwiek zdobień, potężne ostrze i rękojeść budząca zaufanie. Takie pierwsze wrażenie budzi sporych rozmiarów folder, wyprodukowany przez firmę Spyderco, a oznaczony numerem C95 i nazwą Manix.

Manix to folder, który od pierwszej chwili potrafi zauroczyć swoją prostotą, a zarazem perfekcją wykonania oraz parametrami. Zacznijmy właśnie od parametrów.

Zamknięty nóż to 129 mm, a po otwarciu 224 mm. Długość całego ostrza wynosi 95 mm, z czego na krawędź tnącą przypada 83 mm. Ostrze wykonane ze stali CPM S30V o grubości 4 mm. Stal ta jest stosunkowo nowa i dość droga, ale już bardzo mocno umocniła swą pozycję na rynku, jako bardzo dobra stal na ostrza noży. Odporność na korozję, odporność na ścieranie, czyli gwarancja długiego trzymania ostrza. Waga całego noża to 174 gramy, czyli nie jest to waga aż tak spora, przy tej wielkości nożu.

Ostrze profilowane na pełny płaski szlif. W ten sposób z 4 mm kawałka stali otrzymaliśmy mocne ostrze, pozwalające na komfortowe cięcie materiałów. Precyzyjnie wyprowadzona krawędź tnąca pozwala na bezproblemowe naostrzenie noża do takiego stopnia, iż ostrze zamienia się w niezwykle ostre narzędzie, wspomagane dodatkowo grubością i wysokością. W najszerszym miejscu ostrze ma wysokość około 33 mm, co jak dla foldera, stanowi nietypowy rozmiar.Jedynie sam czubek noża nie sprawia wrażenia tak mocnego, jak całe ostrze. Na ostrzu umieszczono spyderhole, czyli otwór do otwierania noża. Otwór o średnicy 14 mm daje mocne podparcie dla kciuka, a samo otwieranie jest bardzo wygodne i przebiega lekko, za sprawą brązowych podkładek na osi mocowania ostrza. Na grzbiecie ostrza wykonano nacięcia, które różnią się od standardowych półokrągłych nacięć. Wyfrezowana powierzchnia daje nam 4 wystające stopnie, które bardzo agresywnie zatrzymują kciuk, a zarazem nie powodują dyskomfortu przy pracy. Po raz pierwszy spotkałem się z takim rozwiązaniem, ale muszę przyznać, iż od razu przypadło mi do gustu. Ostrze mocowane na osi głównej śrubą torx, którą możemy regulować ewentualne luzy ostrza.

Blokada ostrza to stary, sprawdzony i cały czas bardzo dobry backlock. Patrząc na przycisk zwolnienia blokady z góry, nie można oprzeć się wrażeniu, iż patrzymy na… szynę kolejową… Cztery milimetry stali, mocowane między stalowymi linersami wzbudza zaufanie, a trzask zamykającej się blokady, umacnia w przekonaniu, iż nawet mocna praca nie narazi nas na utratę palców. Tradycyjnie przy blokadzie backlock występuje minimalny bladeplay w kierunku góra – dół. Jednakże luz ten w opisywanym modelu był tak minimalny, iż praktycznie trudno nazwać go bladeplay. Nie ma on wpływu na pracę nożem i nie stanowi jakiegokolwiek znaczenia. Pomimo swych rozmiarów, blokada działa bardzo płynnie i siła, z jaką musimy nacisnąć na przycisk zwalniający nie wymaga wkładu wielkiej siły.

Rękojeść noża, to stalowe linersy, a na nich okładziny z popularnego ostatnio tworzywa G-10. Powierzchnia okładzin pokryta drobną fakturą, dzięki której nóż w dłoni nie ma prawa się ślizgać, tudzież z niej wypaść. Samo wyprofilowanie rękojeści jest bardzo ergonomiczne i już pierwsze chwycenie w dłoń może pozwolić nam określić wygodę tego noża. Palec wskazujący znajdzie swoje miejsce w dobrze wyprofilowanym wcięciu w dolnej części, a mały palec dłoni oprze się o wygiętą ku dołowi tylną część rękojeści. Okładziny do linersów mocowane są na śruby torx. W tylnej części umieszczono otwór na linkę, przez który bezproblemowo przeciągniemy pętle paracordu.

Klips jest stosunkowo mały i wygląda optycznie dziwnie przy całości. Oksydowany na czarno z umieszczonym pająkiem będącym logiem firmowym Spyderco. Klips trzyma pewnie zarówno na krawędzi, jak i na pasku, ale gdyby był troszeczkę większy, dawałby większe poczucie bezpieczeństwa, przed przypadkowym wypięciem noża. Klips mocowany jest na trzy śruby krzyżakowe. I tutaj należy się ukłon dla projektantów, którzy na okładzinach noża umieścili aż 4 zestawy otworów do zamocowania klipsa. Ostrzem w dół, ostrzem w górę oraz te same ustawienia dla osób leworęcznych. To wspaniała sprawa, gdy można nóż nosić wedle swych indywidualnych preferencji.

Tak w skrócie wygląda Spyderco Manix. Nie ma tutaj żadnych zbędnych elementów. Nie ma zdobień, kolorów, grafik, czy też jakichkolwiek upiększaczy. Nóż wygląda jak narzędzie. Mocne narzędzie!

Manix w pracy… przyznać trzeba, iż po pierwszym otwarciu noża i stwierdzeniu, iż firmowo wysłane ostrze goli, pojawia się dreszcze emocji przy pierwszych próbach pracy. Tak, tego noża można naprawdę się bać. Solidne ostrze bez problemu przechodzi przez kartkę papieru, tnąc ją z lekkością. Krojenie na kuchennej desce owoców i warzyw, utwierdza w przekonaniu, iż wysoki, pełny płaski szlif stworzony został do cięcia. Ostrze wręcz przenika przez niektóre artykuły żywnościowe i takie prace jak rozbieranie i porcjowanie mięsa, szatkowanie warzyw przebiegają bez problemu. Na spacerze w parku, lesie, takie prace nożem jak struganie, rąbanie i cięcie gałęzi przebiegają bez większych kłopotów, chociaż nie do takich prac są foldery. Wycinanie kory z brzozy idzie jak masło, a wycięcie naręcza gałązek do wazonu jest chwilą. Próby okorowania starego pnia przebiegły dość dobrze, ale jednak cienki czubek nie pozwala na wyłamywanie ostrza tak, jak można to robić w innych nożach. Cięcie grubego bieżnika opony po raz kolejny pokazuje siłę płaskiego szlifu, gdyż ostrze jak skalpel tnie grubą warstwę gumy. Przecinanie skórzanego buta, węża gumowanego, kawałka plandeki to proste prace i tutaj Manix bez najmniejszego problemu daje sobie radę.

Praktycznie przez prawie dwa miesiące używania Manixa, mało było prac, z którymi nie poradziłoby sobie jego solidne ostrze. Zarówno prace domowe, jak i terenowe są dla tego noża wymarzonym polem działaniem. Znajomi ze służb mundurowych oglądając ten nóż, jednoznacznie stwierdzili, iż mógłby stanowić element wyposażenia. Wygodnie się nim pracuje trzymając w gołej ręce, jak i w rękawicy. Duży otwór bezproblemowo spełnia swoje zadanie i otwieranie noża w grubej skórzanej rękawicy nie jest cyrkową sztuczką, ale faktem.

Przy noszeniu tego foldera, na co dzień, jest jedna sprawa, która powoduje dyskomfort. Jest to spory rozmiar, gdyż nóż po złożeniu ma ponad 50 mm wysokości. Po złożeniu nóż jest naprawdę sporu i to sprawia, iż mniejsza kieszeń nie pomieści tego noża, a noszenie go do lżejszych spodni odpada również przez wagę noża.

Zważywszy na fakt, iż nóż ten może być dobrym nożem dla służb mundurowych, zabrakło w nim troszeczkę glass breakera, który dla wielu jest elementem bardzo przydatnym i nieodzownym.

Dyskomfort może powodować również… sam wygląd noża. Manix to nóż, który zdecydowanie nieprzyjaźnie odbierany jest przez otoczenie. Spora rękojeść, mocne i duże ostrze, ostry dźwięk zapadającej blokady, często dyskwalifikują użycie noża w miejscach publicznych, gdyż spojrzenia ludzi jednoznacznie utwierdzają nas w przekonaniu, iż ten nóż budzi zrozumiałą panikę.

Manix to solidny i konkretny nóż. Może stanowić alternatywę dla kogoś, kto nie chce nosić, używać noża o stałym ostrzu, a potrzebuje dużego ostrza. Ten nóż sprawdzi się wszędzie tam, gdzie zaistnieje potrzeba wykorzystania doskonałych parametrów ostrza oraz ergonomii rękojeści. Ale wybierając się na zwykły spacer po mieście… zostawmy lepiej Manixa w domu…