Narzędzie powstałe w celu ułatwienie przeżycia pilotom, którzy znaleźli się w niebezpiecznej sytuacji i są zmuszeni do przetrwania tak długo, aż nie zostaną uratowani przez specjalnie przygotowane do tego jednostki.

W tym czasie – zanim dotrze do nich grupa ratunkowa – mają za zadanie ukryć się lub przemieścić w wyznaczony rejon. Może to trwać kilka dni, a może i kilka tygodni. Może to być gorąca w dzień i zimna w nocy pustynia, albo niebezpieczna i wilgotna dżungla. Koło podbiegunowe lub zimowe lasy Tajgi czy Tundry.

Niezależnie od tego, co się stanie i gdzie, jedno jest pewne. W tym czasie pilot jest zdany tylko na siebie i na to, co będzie miał przy sobie. Wtedy jedną z rzeczy, które pomogą mu przetrwać, będzie nóż. Właśnie nim będzie na przykład ciął gałęzie na schronienie i ognisko.

Firma Timberline stworzyła takie narzędzie, które w sytuacji awaryjnej stanie się jedynym wiernym przyjacielem pilota. Jest to 8.75 calowy nóż o 3.40 calowym grubym ostrzu, mającym za zadanie umożliwić wszystkie prace, jakie będzie musiał wykonać.

Ostrze tanto o szlifie Chisel Grind, to drzemiąca moc w stali. Pozwala na swobodne przebijanie nawet najtwardszych materiałów bez uszczerbku dla ostrza. Podważanie również nie stanowi dla niego problemu.

A przynajmniej tak uważa producent. Cóż, może moja wiedza o fizyce i metalach jest nikła, ale wciąż pojąć nie mogę, czemu tak tandetny kształt ostrza i jednostronny szlif mają być lepsze od jakiegokolwiek innego kształtu noża. Minusem może być także rodzaj użytej stali, ja w miejsce 440 chętniej bym widział coś mocniejszego i lepiej trzymającego ostrość…

Rękojeść z kratonu uformowana w ciekawy i ładny dla oka sposób, to wzór poręczności i wygody w użytkowaniu- oczywiście znów według producenta. Kraton jest niezwykle odpornym tworzywem, zapewniającym świetne „klejenie” się noża do dłoni, tym samym dając pewność, że nóż zawsze, nawet przy mocnych cięciach i rąbaniu, będzie pewnie spoczywał w rękach, tak powinno być i tutaj, ale niestety kształt uniemożliwia dobry chwyt.

Oczywiście jak to w nożach typowo taktycznych bywa, znajdziemy tutaj otwór, pozwalający na przeplecenie paracordu lub grubej linki, która pozwoli na przykład na przywiązanie noża do nadgarstka.

Bardzo podoba mi się pomysł wgłębienia w klindze, które umożliwia pewniejszy chwyt przy bardziej precyzyjnych pracach, związanych z kuchnią polową czy ze struganiem.

Nóż może się wydać z pozoru za mały, ale należy brać poprawkę na to, że został on przewidziany jako lekkie dodatkowe narzędzie, które nie może zajmować miejsca w i tak naprawdę ciasnym kokpicie samolotu.

Kabura jest oczywiście kydexowa, mocna, ale mało estetyczna, posiadająca klips do noszenia oraz kordurowy pas. Wraz z nożem dostajemy mały kluczyk do odkręcenia pasa i wczepienia innego systemu nośnego (na przykład Tek-lock).

Jak spisuje się nóż? Dla mnie w kategorii cena i jakość jest to pomyłka. Nie jest to mój ideał, ale wiadomo- o gustach się nie dyskutuje. Znalazłem w nim trzy plusy: pasy przy kaburze, wgłębienie w ostrzu, dziurka do przeplecenia linki.

Aviator to nóż legenda, i tylko dzięki temu nadal istneje na rynku. Ja nie chciałbym znaleźć się wiele mil od mojego domu tylko z Aviatorem.

Wielka pomyłka za wielkie pieniądze…