Mały fixed z … dużym temperamentem. Doskonale nadający się na miejskie EDC, jak i na wypad poza miasto. Ładnie trzyma się na pasku, a nawet w kieszeni nie zajmuje za dużo miejsca.

Taki jest Mini PIT BULL, wykonany przez firmę TIMBERLINE według projektu znanego i poważanego knifemakera Grega Lightfoot’a.

Nóż wykonany ze stali AUS6, więc stal, po której nie możemy spodziewać się cudów, ale zważywszy na cenę tego noża, całkowicie powinna Nam wystarczyć. Nóż produkowany jest w wersji plain i combo, także każdy wybrać może to, co mu bardziej odpowiada. Okładziny noża wykonane są z delikatnie fakturowanego zytelu, mocowane na 2 śrubki torx na stronę. W tylniej części znajdziemy glass braker wraz z otworem na linkę. Długość całego noża to 167 mm, z czego 82 mm stanowi ostrze. Jest to naprawdę mały nóż, który na pewno nie będzie dobrze leżał komuś, kto ma spore dłonie.

Pomimo, iż nóż jest mały, jego trzymanie jest doskonałe. Lighfoot zadbał o użytkowników i na nożu umieścił zarówno miłe wcięcie na palec, jak i rampę pod kciuk na grzbiecie noża. Oba te miejsca dodatkowo są wzbogacone o głębokie nacięcia, które pozwalają pewniej czuć chwyt, a ich wykonanie jest bardzo dobre, gdyż pomimo agresywności kształtu, nie powodują dyskomfortu przy pracy. Szlif ostrza jest dość wysoki i wraz z fałszywym ostrzem daje Nam spore możliwości tak w cięciu, jak i wbijaniu noża. Cały nóż wykonany jest z kawałka stali o grubości 3,5 mm, także nie ma obaw przy mocniejszym użyciu noża, ale oczywiście w granicach rozsądku.

Pochwa to klasyczny już kydex. Wyprofilowana starannie, bardzo pewnie (może nawet ciut za bardzo) trzyma klingę. Na pochwie system otworów do podłączenia z teklokiem, tudzież zamocowania łańcuszka, linki itp. Z jednej strony wyposażona w klips, dający się przekładać tak, iż możemy nosić nóż ostrzem w dół, bądź w górę. Dzięki wspomnianemu mocnemu trzymaniu ostrza, nie ma obawy, by nóż został przez Nas zgubiony.

Nożem pracuje się bardzo przyjemnie. Drobne prace domowe nie stanowią problemu, chociaż małe ostrze nie poradzi sobie z większymi pracami (to oczywiste). Przygotowanie posiłku, otwarcie konserwy, struganie drewna czy też cięcie linek to czysta przyjemność. Na spacerze ładnie pomógł wyciąć kilka suchych gałęzi o średnicy 1 cm, a próby rzucania nim pokazały, iż jest to jak najbardziej możliwe. Słowem – bardzo użytkowe, chociaż małe ostrze.

Okładziny po pracy łatwo umyć, a naostrzenie stępionego ostrza do dosłownie chwila ostrzenia na trianglu.

Temperament tego noża tkwi w … samoobronie. Otóż jego małe i lekkie ostrze daje się trzymać w każdym uchwycie, a łatwość operowania nim przypomina pracę skalpelem. Szybkie cięcia, pchnięcia, uderzenia glass braker’em czynią z niego całkiem miłego obrońcę, chociaż mam nadzieję, iż nikt nigdy nie będzie musiał realnie tego wykorzystać.

Nóż ten będzie doskonałym nabytkiem dla każdego, kto preferuje ostrza fixed, nie ufając blokadom noży składanych. Doskonale sprawdzi się w pracach domowych, tudzież jako tzw. back’up na leśnych wyprawach.